Michał KacprzakMichał Kacprzak
STUTYGODNIK PŁOCKI

1. Nowe podatki – od poduszek, firanek i froterowanych podłóg. 2. Nie sikaj w bramie, bo gazeta poda twoje imię i nazwisko

Jak myślicie – co jest/było fake newsem, a co prawdą?

Czytajcie: Ile za masło, co grają w kinie, a co wpadło do kroniki kryminalnej. „Stutygodnik Płocki” – historia miasta pisana… małą literą >>

„Stutygodnik Płocki” nr 9, 26 lutego – 4 marca 1925 r.

Życie społeczne

Gazeta Małachowiaków (27 II)

„Ukazał się w druku pierwszy numer pisma uczniowskiego »Świt« (organ Stów. koleżeńskiego przy gimn. im. St. Małachowskiego). Pisemko to jest niejako wznowieniem pisma uczniowskiego »Do pracy« ukazującego się przed 5-ciu laty w Płocku. Twórcy pisma nowego w słowie wstępnem piszą, że nowy ten organ uczniowski ma być »jednym z węzłów, który zacieśni nasze stosunki koleżeńskiej utrwali ideę współpracy, współżycia koleżeńskiego«. Będzie on »terenem rozwoju naszych uzdolnień w kierunku pracy społecznej, literackiej j publicystycznej będzie przygotowaniem do życia«. […] Naogół »Świt« sprawia wrażenie bardzo sympatyczne, brakiem wszelkiego pozowania i szczerością, iście uczniowską”.

15 tysięcy pączków skonsumował Płock w ostatnim dniu karnawału (27 II)

„Pewien statystyk zadał sobie trud zbadania wiele pączków skonsumowała ludność naszego miasta w ostatni dzień karnawału t. j. we wtorek ubiegły. Przybliżone dane, pozwalają obliczać konsumpcję w dniu tym na 15.000. Jeżeli zwrócimy uwagę na fakt, iż pączek jest poniekąd potrawą narodową, nigdzie indziej poza Polską nieznaną to można stwierdzić, iż tradycja w grodzie naszym nie zanika”.

Agitacja antypaństwowa (2 III)

„Donoszą nam, że krążą po mieście pogłoski o rzekomem zamiarze nakładania podatków od poduszek, firanek, froterowanych podłóg i t. p. Byłoby rzeczą pożądaną aby policja nasza za rozsiewanie takich pogłosek antypaństwowych pociągała rozsiewających je do odpowiedzialności”.

Życie gospodarcze

Taksa dorożkarska (26 II)

Rada Miasta ustaliła taksę dorożkarską: „za kurs w mieście 1 zł. 50 gr., za kurs do statku 2 zł., za kurs od statku 3 zł., za kurs do statku rannego na zamówienie 4 zł., za kurs na godziny: a) za I-szą godzinę 5 zł., b) za następne po 4 zł., za kurs na cmentarz z poczekaniem 3 zł, 50 gr., za kurs do Radziwia lub z Radziwia 4 złote, za kurs do stacji kolejowej lub od stacji 5 zł., za kurs samochodem ciężarowym do stacji lub od stacji — od osoby 1 zł., za kurs samochodem osobowym — od osoby 1 zł. 50 gr. Za jazdę w nocy — taksa o 50% wyższa […]. Bagaż do 20 kg. — bez oddzielnej dopłaty, powyżej 20 kg. — od umowy. Parokonna dorożka może brać 4 osoby jednokonna 3 (2 dzieci liczy się za 1 osobę). Jednokonna dorożka ma pobierać o 1/3 mniej niż dwukonna. Wolno się umawiać niżej taksy”.

Bagaże (28 II)

„Kolej Kutno — Płock przyjmuje od dnia 1 marca b. r. do przewozu bagaż podróżnych w ilości trzech sztuk o wadze do 50 klg. każdy, na wykupiony bilet jazdy. Opłata za przewóz bagażu wynosi za o wadze do 50 klg. i za każde za sztukę 10 klm. — 30 groszy.

Kolej ma prawo nie przyjąć bagażu, dostarczonego później, niż na 15 minut przed czasem odejścia odnośnego pociągu. O ile odbiór bagażu nie nastąpi w ciągu 24 godzin od chwili przybycia, pobiera kolej opłatę za przechowanie po 20 groszy za każdą sztukę i rozpoczętą dobę.

Kolej nie ponosi odpowiedzialności za terminowość dostawy, zaginięcie, brak lub uszkodzenie bagażu, tak w drodze, jak i na stacjach, oprócz przypadków, kiedy szkoda powstała wskutek udowodnionej złej woli lub wyraźnego niedbalstwa pracowników kolejowych”.

Nowe towarzystwo żeglugi na Wiśle (28 II)

„Jak się dowiadujemy, w tych dniach Bracia Friedmanowie połączyli się z Tow. »Merkury« i uruchamiają 4 statki na szlaku Płock — Warszawa, a mianowicie: »Warszawę«, »Kraków«, »Chrobrego« i »Belweder«. Dwa ostatnie statki są zaopatrzone w miejsca sypialne z miękiemi siedzeniami i gabinetami oddzielnymi i przeznaczone są dla kursów nocnych”. Na zdj. u góry: Statki w porcie płockim 1937 r. Źródło: NAC

Ruch osobowy w Płocku (2 III)

Radio (4 III)

„Ruch radjowy w mieście naszem zatacza coraz szersze kręgi. Piękna stacja radjo – odbiorcza założona została w Sem. Duch. Rzymsko – katolickiem, a amatorska stacja radjo-odbiorcza u p. Bursztyna (Grodzka, 20). Od paru dni sprzedaje aparaty i sprzęt radjowy Biuro Elektrowni Płockiej (Kościuszki, 5)”.

Z garnizonu

Nieszczęśliwy wypadek (3 III)

„We czwartek dn. 26 lutego o godzinie 3 po poł. odbywali żołnierze 4 p. Strz. K. zwykłe ćwiczenia na placu koszarowym. W tym czasie 12-oletnia córeczka pułkownika Koiszewskiego, korzystając z nieobecności obojga rodziców, wyszła na podwórze z nabitym flowerem i zoczywszy przelatującą wronę, strzeliła do niej. Nieszczęście chciało, że kulka trafiła śmiertelnie w pierś żołnierza Łyzińskiego Józefa, lat 22, przebijając tętnice, skutkiem czego wobec wewnętrznego wylewu krwi wszelki ratunek był niemożliwy. Natychmiast na miejscu wypadku zjawili się: dowódca 4 p. Strz. K. podpułk. Lecewicz, pułkow. Tucker, lekarz 8 p. a. p. kapitan Netzer, komisarz policji Dobronoki, oraz sędzia śledczy. Po spisaniu protokołu o nieszczęśliwym wypadku sprawa oddana została Prokuratorji państwowej”.

Kronika towarzyska

Wieczornica Płockiego Oddziału Czerwonego Krzyża (26 II)

„Wieczornica zgromadziła elitę społeczeństwa płockiego i okolicy. W potokach różnobarwnych smug światła, które rozpalały glorję blasków symbolicznego wschodzącego słońca, mieniły się w tańcu kolorami tęczy wspaniałe stroje pań niby łuski legendarnego olbrzymiego węża, skręcającego i rozkręcającego swe sploty przy dźwiękach muzyki 4 p. Strz. Konnych i artystycznego zespołu muzycznego naprzemiany.

Kulminacyjnym punktem zabawy był bardzo urozmaicony i pomysłowy kotyljon i ognisty mazur. Tańczono prawie bez przerwy do białego ranka, a na zakończenie tak sympatycznej zabawy zgotowano przewodniczącej sekcji propagandowej Czerwonego Krzyża, p. dr-owej Beczkowiczowej serdeczną owację za tyle trudów i starań około zorganizowania wieczornicy.

Napewno pierwsza ta Wieczornica Czerwonego Krzyża stanie się najlepszą reklamą instytucji i wejdzie w tradycję imprez Czerwonego Krzyża jako jedna z najlepiej zorganizowanych, najpiękniejszych i najsympatyczniejszych zabaw karnawału”.

Kronika teatralna

Dzień aktora w Płocku (4 III)

„Teatr nasz ofiaruje całkowity dochód z przedstawienia dnia 5.3 na »Dom aktora«, który ma stanąć w Skolimowie pod Warszawą, jako przytulisko dla aktorów—emerytów. Od chwil powstania Związku Artystów Scen Polskich, od roku 1920 gromadzony jest na ten cel fundusz.

Ogół aktorów polskich przeznacza corocznie swoją jednodniową gażę na ten piękny cel, dyrekcje zaś wszystkich teatrów ofiarują cały czysty dochód jednego przedstawienia. W ten sposób gromadzi się kapitał, który przeznaczony jest dla zapewnienia spokojnej starości weteranom naszej sceny, którzy sterali siły i zdrowie przez długie lata ciężkiej pracy na służbie Melpomeny.

Nie wątpimy, że społeczeństwo nasze oceni wysiłek naszego zespołu, który pomimo ciężkich warunków materialnych, nie waha się ofiarować całkowity dochód czwartkowego przedstawienia, ażeby móc dorzucić skromną cegiełkę pod fundament »Domu Aktora«, i przez liczne przybycie na przedstawienie, podkreślić swoją życzliwość do aktora polskiego.

Daną będzie znakomita sztuka Herczega »Niebieski Lis«“.

Kronika kryminalna

Przykrył mięso brudną plandeką (27 II)

rycie„W dn. 24 b. m. spisano doniesienie na Wilhelma Berwalda, zam. w Radziwiu za nakrycie mięsa brudną plandeką podczas wywożenia takowego z rzeźni miejskiej”.

Z policji (2 III)

„W dniu 27 b. m. policja płocka spisała następujące doniesienia:

  • […] za wywożenie kału w beczkach w porze niedozwolonej z posesji Stary Rynek Nr 1;
  • za puszczanie młodzieży na widowisko dla niej niedozwolone na M. Taternickiego (Stary Rynek, 4) i Djonizego Staniszewskiego (Sienkiewicza, 10); […]
  • za wywożenie exkrementu w porze niedozwolonej na p. Kuncmana (Płońska, 22);
  • za załatwianie funkcji fizjologicznej w bramach domów na Kowalczyka Bazylego, Kleinfelda Rafała i Jana Adamskiego”.

Rozmaitości

B. gubernator płocki zastrzelił się w składzie węgla, gdzie był dozorcą. Matka desperata powiesiła się na ręczniku w hotelu. (3 III)

„Po ucieczce z Rosji b. gubernator Płocki Fułłon znalazł się w ostatniej nędzy w Paryżu. Księżna Szachowskaja, daleka krewna zaopiekowała się nim wreszcie. Dostał on od niej 2000 fr. miesięcznie i ciułał grosze, aby z Rosji sprowadzić do Francji swą matkę staruszkę. Dopełnił wreszcie wszystkich formalności dyplomatycznych, potrzebnych dla powrotu matki, gdy nagle ks. Szachowskaja zmarła.

Otworzono testament i okazało się, że dziedziczką pięknych posiadłości na południu Francji jest daleka kuzynka księżnej. Wobec niemożebności odszukania jej majątkiem księżnej zajął się rząd francuski a Fułłon został ponownie na bruku. Spieniężył tedy wszystko co miał wysłał matce 1000 fr. do Rosji.

Sam zaś zaciągnął się do składu węgla za dozorcę. Matka staruszka źle go zrozumiała i poczytała ten krok Fułłona za chęć zbycia ją lada czem. 1000 fr. (co było zbyt mało na podróż do Francji) rozdała biednym, a sama powiesiła się na ręczniku w hoteliku, napisawszy doń list z przekleństwem i wymówkami.

Fułłon, gdy odebrał ten list wystrzałem z rewolweru pozbawił się życia w składzie węgla, gdzie był dozorcą”.

Kategoria: News, Opinie, Stutygodnik Płocki

Udostępnij artykuł:

Polityka prywatności © 2025 Gazeta Płocka. Projekt i wykonanie: Hedea.pl