Konfederacja
Temat flag Ukrainy wciąż budzi emocje i niezrozumienie
– Czy żyjemy w państwie, które ma dwie flagi? – pytają mieszkańcy Płocka przy okazji procedowania obywatelskiego projektu uchwały “Tak dla polskiej flagi w Płocku”.
Ci, którzy rzadziej bywają w centrum, często nawet nie wiedzieli, że od dawna są tam flagi obecnego państwa. Byli zaskoczeni i oburzeni. Głosów krytycznych nie brakuje, a władze zdają się udawać,
że nie słyszą głosu mieszkańców.
Temat, o którym pisałem Państwu już tydzień temu, nie przestaje rozgrzewać emocji. Uchwała
dotycząca zamiany ukraińskich flag na flagi Płocka i Województwa Mazowieckiego w bezpośrednim otoczeniu ratusza jest procedowana na miejskich komisjach. Dwie odbyły się w ubiegłym tygodniu, a trzy plus sesja Rady Miasta z udziałem tego projektu zostały zaplanowane
na ten tydzień.
Podczas procedowania i podczas dyskusji (nie tylko na komisjach) widać jak bardzo niezrozumiała jest tematyka nie tylko symboliki, ale też tego jak państwa, w tym samorządy, powinny działać w takich sprawach. Otóż symboliczny wymiar solidarności z napadniętą Ukrainą miał wówczas sens, kiedy flagę wywieszono. Jej trwałe pozostawanie w przestrzeni miejskiej ten gest przekreśla, ponieważ z czasem powszednieje i, co gorsza, zaczyna budzić irytację wśród mieszkańców.
Czym innym jest symbolicznie wyrażony gest solidarności, a czym innym trwała obecność symboli obcego państwa. Niestety nie każdy to rozumie i przez źle pojętą chęć wspierania jednej ze stron konfliktu za naszą wschodnią granicą, tak naprawdę przyczynia się do wzrostu niechęci wobec Ukrainy. Tu działa prosty mechanizm, którego funkcjonowanie przewidzieliśmy zaraz na początku obecnej wojny. To znaczy, im bardziej nachalna będzie obecność ukraińskich symboli i im bardziej emocjonalna, a nie racjonalna będzie polityka Polski wobec Ukrainy, tym bardziej Polacy będą Ukraińcom niechętni. Dowód? Nastawienie Polaków do Ukraińców od początku wojny drastycznie się zmieniło.
Według badania przeprowadzonego pod kierownictwem dr. Roberta Staniszewskiego z Uniwersytetu Warszawskiego i Akademii Ekonomiczno-Humanistycznej w Warszawie, opublikowanego w czerwcu tego roku, topnieje pozytywne nastawienie Polaków do okazywanej Ukraińcom pomocy i do nich samych. Zmalała grupa osób przekonanych o konieczności niesienia pomocy Ukrainie. Już tylko 31 proc. badanych przez dr. Staniszewskiego uważa, że Polska powinna zdecydowanie pomagać Ukrainie (w styczniu 2023 r. myślało tak 62 proc. Polaków). Aż 72 proc. badanych uważa, że mimo wojny z Rosją, Polska powinna przede wszystkim dbać o własne interesy.
Te dane zapewne jeszcze bardziej się zmienią na niekorzyść, a ognisk zapalnych nie ubywa. Wręcz przeciwnie. Do pieca dokładają sami ukraińscy politycy z prezydentem Zełenskim na czele, który nagrywa filmiki na tle banderowskich flag (na zdjęciu). W ubiegły weekend na przejściu granicznym w Medyce znów protestowali polscy rolnicy przytłoczeni między innymi nieuczciwą konkurencją z Ukrainy. Były minister spraw zagranicznych Ukrainy wysuwa roszczenia terytorialne wobec Polski, a nowy ukraiński współwłaściciel Ursusa zamieszany w różne niejasne interesy na Ukrainie na stronie internetowej firmy publikował jeszcze niedawno rozkładającą się padlinę niedźwiedzia (ursus to po łacinie niedźwiedź), co jest jednoznacznie odbierane jako zniewaga w stronę Polaków.
Niemałe znaczenie ma też zrównanie Ukraińców z Polakami w prawach socjalnych z 800+ na czele, które zresztą było w ogromnej mierze wyłudzane przez Ukraińców na podstawie fałszywych oświadczeń.
Widać wyraźne zmęczenie społeczne i spadek entuzjazmu wobec kontynuacji wsparcia, czego przyczyną jest między innymi polityka drażnienia Polaków również takim niemającym uzasadnienia epatowaniem obcą symboliką przez naszych własnych lokalnych polityków. Nieodpowiedzialne, bezsensowne i krótkowzroczne są działania większości naszej elity politycznej zarówno na szczeblu centralnym jak i lokalnym.
Usunięcie flag Ukrainy z sąsiedztwa płockiego ratusza i zastąpienie ich flagami Płocka, Województwa Mazowieckiego to nie tylko przywrócenie właściwego porządku rzeczy, ale też sposób na unikanie niepotrzebnych napięć i redukowanie wzajemnej niechęci. Jednocześnie jest to pokazanie, że nie uprawiamy polityki w sposób wypaczony, poddany emocjonalnym szantażom, ale racjonalny, biorący pod uwagę także naszą narodową dumę i wyjątkowość.
Marek Tucholski
Prezes Ruchu Narodowego w Płocku, wiceprezes Okręgu Mazowieckiego Ruchu Narodowego, koordynator Konfederacji w okręgu płocko-ciechanowskim, ekspert ds. polityki energetycznej.
Udostępnij artykuł:
Zobacz także
Płock staje się smutnym miastem… Pieniądze szczęścia nie dają? W naszym przypadku to dość trafne określenie
Autor: Marek TucholskiDlaczego (prawie) nikt nie wiedział o wizycie Rafała Trzaskowskiego w Płocku?
Autor: Marek TucholskiSylwester w Płocku – czas na zmianę! Możemy wszystko zorganizować własnymi siłami
Autor: Marek TucholskiZa nami rok pełen wrażeń. Nie mamy kompleksów. Nie zniechęcamy się drobnymi porażkami. Nie nakręcamy się zanadto sukcesami. Robimy swoje
Autor: Marek TucholskiNie pozwólmy, aby w Święta polityka nas podzieliła
Autor: Marek TucholskiPłock może być energetycznie niezależny
Autor: Marek TucholskiCzy Płock i Polska potrzebują imigrantów?
Autor: Marek TucholskiW Płocku w przyszłym roku powstanie Centrum Integracji Cudzoziemców!
Autor: Marek Tucholski