
Konfederacja
Olejomaty to miś na miarę naszych aspiracji
Lokalne media podały informację, że w naszym mieście pojawiły się trzy olejomaty, czyli automaty do zbiórki zużytego oleju spożywczego. Niby nic szczególnego. Niby nic kontrowersyjnego – w końcu takie urządzenia nikomu nie szkodzą.

Wątpię, aby w istotny sposób przyczyniły się do poprawy stanu środowiska, ale na pewno mu nie zaszkodzą. A jednak rodzi się refleksja, że w tych olejomatach zawiera się esencja stylu rządzenia naszym miastem.
Płock, jak sucha ściółka wody, potrzebuje dostępu do drogi ekspresowej i szybkich kolei. Potrzebuje prawdziwej obwodnicy drogowej i kolejowej, która wyprowadzi transport łatwopalnych materiałów poza miasto. Płock potrzebuje nowoczesnego zarządzania, oddziału psychiatrii dziecięcej i szpitala, w którym pacjenci otrzymają dobrą pomoc – z odrobiną empatii w pakiecie, a kobiety będą mogły rodzić w bezpiecznych warunkach i ze znieczuleniem w standardzie.
Trzeba rozwiązać problem podwyższonej umieralności na raka górnych dróg oddechowych oraz zbyt małego zaangażowania Orlenu we wspieranie miasta. O katastrofie demograficznej nie wspominam.
Tymczasem nasze główne wyzwania są dziś tak samo odległe od realizacji, jak 15–20 lat temu. Ale za to w mieście pojawiły się olejomaty, do których raz na sześć–osiem tygodni będzie można wylać trochę zużytego oleju z patelni.
Przykre, że zamiast realnego rozwoju i podejmowania wyzwań dostajemy „misia” rodem z filmu „Miś” Stanisława Barei. Słynna scena, w której Ryszard Ochódzki wyjaśnia, czym właściwie jest ten miś, sama przychodzi na myśl w kontekście olejomatów. Ten miś – jak mówi Ochódzki – to jest coś na skalę naszych możliwości. I mam wrażenie, że olejomaty oraz podobne działania w Płocku są właśnie tym, co stanowi skalę możliwości rządzących miastem.
Może niewielu z tych olejomatów skorzysta. Może ich znaczenie dla środowiska będzie marginalne. Ale nikt nie zarzuci, że miasto nic nie robi. A to, że jednocześnie mijają kolejne lata, a Płock traci cenny czas na rozwój i nie podejmuje prób realizacji poważnych projektów – to już inna historia, o której niektórzy wolą nie słuchać.
Marek Tucholski
Prezes Ruchu Narodowego w Płocku, wiceprezes Okręgu Mazowieckiego Ruchu Narodowego, koordynator Konfederacji w okręgu płocko-ciechanowskim, ekspert ds. polityki energetycznej.
Poglądy zawarte w felietonach, opiniach – nie ingerujemy w ich tematykę i treść – nie muszą odzwierciedlać stanowiska redakcji. Autorzy przedstawiają w nich swoje zdanie na różne tematy.
Na zdj.: płocki olejomat i kadr z filmu „Miś”. Projekt: Marek Tucholski
Udostępnij artykuł:
Zobacz także
Władze Płocka ukrywały prawdę o Centrum Integracji Cudzoziemców
Autor: Marek TucholskiKomisja Infrastruktury uderza w CPK i Płock. Tracimy szansę na rozwój?
Autor: Marek TucholskiRozpatrzenie niewygodnej petycji opóźnione. W tle temat Centrum Integracji Cudzoziemców
Autor: Marek TucholskiPłock staje się smutnym miastem… Pieniądze szczęścia nie dają? W naszym przypadku to dość trafne określenie
Autor: Marek TucholskiDlaczego (prawie) nikt nie wiedział o wizycie Rafała Trzaskowskiego w Płocku?
Autor: Marek TucholskiSylwester w Płocku – czas na zmianę! Możemy wszystko zorganizować własnymi siłami
Autor: Marek TucholskiZa nami rok pełen wrażeń. Nie mamy kompleksów. Nie zniechęcamy się drobnymi porażkami. Nie nakręcamy się zanadto sukcesami. Robimy swoje
Autor: Marek TucholskiNie pozwólmy, aby w Święta polityka nas podzieliła
Autor: Marek Tucholski