
MOIM ZDANIEM
Płocczanin-kierowca zapłacił wielką karę i czuje, że to niesprawiedliwe. Posłowie, zróbcie coś z tak drakońskim prawem
Pan Zbyszek tylko dwa razy w życiu dostał mandat od drogówki. Pierwszy raz blisko 40 lat temu, kiedy w podróży poślubnej trochę przekroczył prędkość pod Ostrołęką.

A drugi raz jakieś kilkanaście lat temu, kiedy po zakrapianym spotkaniu z ówczesnymi miejscowymi oficjelami postanowił odwieźć lekko „trąconego” znajomego. Ówże był w nastroju bojowym, zgoła kawaleryjskim, odrzucał wszelkie pęta i kajdany, i postanowił nie krępować się nawet pasami bezpieczeństwa – mimo namów i próśb. Policjant, który zatrzymał auto do kontroli i rzetelnie sprawdził trzeźwość kierowcy, może by i odpuścił, ale bojowy pasażer wdał się w dyskusję i mundurowemu puściły nerwy.
Wlepił panu Zbyszkowi 50-złotową karę, bo za pijanego pasażera odpowiada właśnie kierujący.
Nigdy nie zalegałem z opłatami
Płocczanin opowiada szczegółowo te „przygody”, bo to jedyne tego typu w jego kilkudziesięcioletniej karierze kierowcy. Przeglądy robi zawsze na czas, uiszczał terminowo wszystkie opłaty, jeździ ostrożnie, nie spowodował nigdy wypadku.
Rok temu kupił używane, ale dla niego nowe auto. Dopełnił wszelkich formalności, nawet wybulił niezłą sumę za autocasco, a składkę na OC miał zapłacić za kilka miesięcy, bo – zgodnie z umową – przejął to po poprzednim właścicielu. Nawet umówił się w Centrum Ubezpieczeń Komunikacyjnych, że „prowadząca” go osoba przypomni o terminie.
To nie jest sprawiedliwe
Przez ten czas sporo się działo i dopiero pod koniec sierpnia płocczanin przypomniał sobie o obowiązku przedłużenia OC. Wciąż spokojny, bo przecież nie dostał telefonu ani SMS-a z przypominaczem, zajrzał do umowy i zdębiał! Okazało się, że przekroczył termin o ponad dwa tygodnie!
Pędem rzucił się do CUK, dowiedział się, że jego opiekunka była na urlopie, a że nie widniał jeszcze w systemie, bo poprzednie OC opłacał dawny właściciel, to przypomnienie nie wygenerowało się automatycznie. Zapłacił ponad 600 zł i usłyszał, że… czeka go nieunikniona kara.
- 8600 zł! Ponad dwie moje emerytury! – wciąż denerwuje się pan Zbyszek. – Tylko za to, że zapomniałem! Nie wyrządziłem nikomu krzywdy, nigdy wcześniej nie zalegałem z tą opłatą, sam, bez upomnienia, naprawiłem swoją pomyłkę! To nie jest sprawiedliwe!
Tak horrendalne kary…
… wynikają z przepisów. Są obliczane jako dwukrotność płacy minimalnej, rok temu było to właśnie 8600 zł, ale w tym roku to już 9330 zł! To dotyczy aut osobowych, właściciele ciężarowych płacą więcej, bo trzykrotność najniższej pensji, czyli w 2025 r. wynosi to aż 14 tys. zł!
To w przypadkach, gdy zwłoka wynosi przekracza dwa tygodnie lub więcej. Jeśli zaległość ma góra trzy dni, zapominalski zapłaci 20 proc. pełnej kary, a jeśli więcej – 50 proc.
Teoretycznie można się starać uniknąć tak drakońskich konsekwencji, jeśli ma się dobre usprawiedliwienie.
I od razu najwyższy wymiar kary!
– Musiałbym chyba wykazać, że przez miesiąc byłem nieprzytomny w szpitalu – wzrusza ramionami płocczanin. – Mój kuzyn też się kiedyś spóźnił, pisał podanie, motywował, że stracił pracę, jest od paru miesięcy bezrobotny, że zwyczajnie zapomniał, a też miał odkupiony od kogoś samochód. Tyle wskórał, że mu rozłożyli na raty.
Według naszego rozmówcy, powinny być brane pod uwagę takie czynniki, jak np. nienaganna historia dotychczasowych opłat OC oraz to, czy dotąd kiedykolwiek (i jak często) dany kierowca stwarzał zagrożenie w ruchu.
Pan Zbyszek pokazuje też taryfikator mandatów. Np. za przekroczenie prędkości o 40 km na godz. pirat musi zapłacić 800 zł kary, a jak pędzi za szybko o 71 km lub więcej – 2500 zł. I dopiero kiedy kierujący zostanie przyłapany po raz drugi czy kolejny na szaleńczej jeździe, to mandat może wzrosnąć dwukrotnie, czyli do góra 5000 zł.
– A mnie się zdarzyło zapomnieć po raz pierwszy w życiu. I od razu najwyższy wymiar kary! Nawet zaglądałem do Kodeksu karnego, tak dla porównania. Tam nawet za zabójstwo kara jest zróżnicowana w zależności od okoliczności i intencji sprawcy! – zapewnia płocczanin.
Może nasi posłowie ujmą się za ludźmi?
Kiedy w systemie dopatrzono się jego opóźnienia, a trwało to kilka tygodni, przyszło wezwanie do uiszczenia kary. Dura lex sed lex – nasz czytelnik nie miał wyjścia. Co prawda zadzwonił na podaną w dokumencie infolinię, ale od razu usłyszał, że nic się nie da zrobić. A rozłożenie tak wielkiej kwoty na raty? O, z tym żadnego problemu nie było, nawet nie trzeba było pisać podania. Po trzech dniach od tej rozmowy mężczyzna dostał kolejne pismo, z harmonogramem spłat na dwa lata.
– To działa jak jakaś skarbonka – stwierdza czytelnik. – Byle kasa szła. Stworzyli system do wyłapywania dłużników, a mogliby stworzyć taki do wysyłania przypomnień. Tak dla dobra człowieka. Bo przecież ja i mnie podobni nie jesteśmy działającymi z premedytacją przestępcami. Takie prawo nie jest sprawiedliwe, może nasi posłowie ujmą się za ludźmi i spróbują to jakoś zmienić?
Zwykle to nie o niechęć tu chodzi
Faktem jest, że kary są ogromnie wysokie, dla wielu osób nie do udźwignięcia. Niejednokrotnie przekraczają wartość samochodu, który – zwłaszcza dla mieszkających na terenach wykluczonych komunikacyjnie – jest niezbędny, by pracować, zawozić dzieci do szkoły itd.
Ale UFG – Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarantowany – ma swoje uzasadnienia. Bo polisa OC, mówiąc w skrócie, chroni właściciela przed dużo wyższymi kosztami, jakie by poniósł w razie wypadku, stłuczki czy choćby otarcia innego auta na parkingu. Jednak przyczyny opóźnień nie są jednakowe.
Na stronie alianz.pl znajdujemy takie np. informacje: „Z danych opublikowanych w maju 2021 r. na stronie UFG wynika, że liczba wystawionych przez Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny wezwań do wniesienia opłaty w związku z brakiem ważnej polisy OC posiadaczy pojazdów mechanicznych w 2020 r. wyniosła aż 199,15 tys. Fundusz wskazuje przy tym, że najczęściej brak ciągłości OC ppm wynika nie z niechęci do wykupienia ubezpieczenia, ale z nieznajomości przepisów prawa lub z zaniedbania (…)”.
Mubi.pl podaje, że: „Na karę często narażają się osoby, które kupiły używany pojazd z aktualnym OC sprzedawcy, ale zapomniały, że taka umowa wygasa automatycznie, więc nie zawarły nowego ubezpieczenia na czas. Według UFG ta sytuacja dotyczy niemalże 40 proc. ukaranych kierowców”.
To 40 proc. to jest ok. 100 tys. ludzi, którzy bez złej woli nie wypełnili obowiązku, choć uczyniliby to, gdyby powstał jakiś łaskawy dla nich system przypominający.
Sprawą zajął się nawet Rzecznik Spraw Obywatelskich…
… który w ub.r. interweniował w sprawie zbyt wysokich i niezaskarżalnych kar za brak komunikacyjnego ubezpieczenia OC. W swoim wystąpieniu do ministra finansów zauważył np. że „znaczna wysokość tych kar powoduje, że obywatele postrzegają opłaty karne jako nadmiarowe i niesprawiedliwe. Wskazują, że opłata przewyższa ich dochody, a czasami też i wartość pojazdu”.
Ponadto „decyzji w tych sprawach nie można zaskarżyć, choć z orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego wynika, że powinny istnieć odpowiednie środki prawne dla jednostek niezgadzających się z nimi”.
Niestety, Ministerstwo Finansów nie pozostawiło złudzeń – według resortu wszystko jest w porządku, a w dodatku nie ma żadnych kar!
To, co zapłacił płocczanin i tysiące jemu podobnych, to jest… opłata.
Podsekretarz stanu w MF Jurand Drop dowodzi: „(…) pomimo iż opłata ma charakter sankcjonująco-dyscyplinujący i prewencyjny, to nie można uznać, że jest to opłata karna, jak również, że jest to inny rodzaj kary. Kara, a w konsekwencji opłata karna, jest bowiem sankcją za niepodporządkowanie się normom prawnym, przy czym kara może zostać nałożona wyłącznie przez podmiot do tego uprawniony, będący organem administracji lub sądem. Pomimo możliwości wskazania w ustawach innych podmiotów uprawnionych do nakładania kar (opłat karnych), Fundusz nie jest takim podmiotem.”
Całość korespondencji między RPO a MF przeczytacie tutaj >>
Tak na zdrowy rozum…
… to rzeczywiście polisa OC jest ważna i obowiązek jej wykupienia jest oczywisty.
Jeśli jednak tysiące ludzi mają problem z tym, by pamiętać o owym obowiązku w przypadku kupna używanego auta, to trzeba coś zmienić w przepisach, a nie traktować tego zjawiska jako fartowne napełnianie kasy. Jeśli w szkole połowa dzieci nie rozumie lekcji, to wina nie leży po ich stronie, nauczyciel musi zmienić metodę nauczania. Prawda?
I to rzeczywiście jest zadanie dla naszych parlamentarzystów. Bo prawo prawem, ale sprawiedliwość nie może być tylko po jednej stronie.
Fot. Envato
Udostępnij artykuł:
Zobacz także
Gostynińska policja: zderzenie z łosiem w Lisicy
Autor: Gazeta PłockaPłocka policja: trzy weekendowe kolizje spowodowane przez trzech kierowców po spożyciu alkoholu
Autor: Gazeta PłockaWładze Płocka ukrywały prawdę o Centrum Integracji Cudzoziemców
Autor: Marek TucholskiObjawy zdziczenia moralnego mnożą się z dnia na dzień. Wybijanie szyb, a wieczorem napastowanie kobiet zdarza się coraz częściej
Autor: Michał KacprzakNiech w to po raz pierwszy obchodzone święto brzmią nam w uszach słowa: „Nigdy więcej wojny!”
Autor: Ziemkiewicz& KominekMaturzyści, pamiętamy o Was i na Was czekamy! 20. PŁOCKI POLONEZ MATURZYSTÓW na Starym Rynku już w środę w samo południe
Autor: Arkadiusz AdamkowskiZ piątkowej kroniki policyjno-strażackiej. Kolizja na DK 62 w Słupnie. Pożar domku letniskowego w Lipiankach
Autor: Gazeta PłockaTynsky, chłopak z Płocka, ma szansę reprezentować Polskę w konkursie Eurowizji. Dziś głosowanie. Numer 4… Wiecie co robić…
Autor: Arkadiusz Adamkowski