Jarosław WaneckiJarosław Wanecki
NASTĘPNY PROSZĘ

Minęło pięć lat i… zapomnieliśmy o pandemii. Mam nadzieję, że kończy się jeden z najtrudniejszych sezonów infekcyjnych, jakie pamiętam

Wiele chorób, praktycznie jednocześnie, zaatakowało tysiące pacjentów w mijającym okresie zimowo-wiosennych przesileń. Ciężej było tylko podczas pandemii koronawirusa, która miała dodatkowo kilka fal.

Tym razem nierówna walka toczyła się przeciw grypom A i B, RSV i Covid 19, który jeszcze się pewnie odezwie, oraz rozochoconemu krztuścowi. Nie raz i nie dwa trzeba było toczyć bój z atypowymi zapaleniami płuc i infekcjami przewlekającymi się ponad miarę. Zaskoczeniem były nagle przebudzone pneumokoki i jak zawsze groźne meningokoki. W nadzorze sanitarnym pojawiły się osoby kontaktujące się z chorymi na gruźlicę.

Kaszel niósł się przez Polskę całodobowo, idąc w parze z dusznością, chrypą, zatkanym nosem, rozbiciem mięśniowym, a czasem nawet z biegunkami i bólami głowy. Gorączka łamała przez wiele dni. Nie zawsze były dostępne leki przeciwgrypowe.

Liczba późnych powikłań jest na tym etapie niemożliwa do oszacowania. Organizmy osłabione wielochorobowością, przeszłymi infekcjami i izolacją znów zostały poddane ekstremalnej próbie. Nie wszyscy przeszli ją pomyślnie.


Pięć lat temu wielkanocne świętowanie w wielu domach miało ograniczony charakter. Połączenia online, rozmowy telefoniczne i rygory lockdownu zmusiły do rezygnacji z tradycyjnych zachowań. Jeszcze w kwietniu trzymaliśmy gardę, a dopiero później zaczęła kończyć się cierpliwość, opadały na brodę maseczki, rosły nonszalancja i teorie spiskowe. Proces zapominania o doświadczeniach Lombardii i pikach śmiertelności w Polsce okazał się błyskawiczny. Nawet zasady higieny, tak uparcie wpajane przez kilka miesięcy, uległy erozji, o czym świadczył skokowy wzrost dyspepsji (niestrawności) po powrocie do żłobków, przedszkoli, szkół i zakładów pracy.

Lukę edukacyjnej porażki szybko zastąpiły terapie alternatywne, niechęć do szczepień i negowanie medycyny opartej na faktach.


Co zatem pozytywnego pozostawiła po sobie pandemia, skoro popełniamy wciąż te same błędy i znów chorujemy, choć moglibyśmy korzystać z programów profilaktycznych?

Po pierwsze – nauczyła nas stosować szybkie testy, co ułatwia rozpoznanie i decyzyjność o formule leczenia.

Po drugie – wprowadziła teleporady, czasem nadużywane, ale dające możliwość lepszego kontaktu z pacjentem i monitorowania rozwoju choroby bez konieczności osobistej wizyty za każdym razem. To także ogranicza zakażenia w przychodni.

Po trzecie – w postpandemicznym spadku został doskonały system elektronicznych recept i skierowań wraz z Internetowym Kontem Pacjenta. Rozwiązania rewolucyjne na skalę światową i nadal rozwijane. Kolejne poprawki mają zintegrować dane i pozwolić na pełny wgląd w wielospecjalistyczne porady, które bywają, w wyniku złego przepływu informacji i badań, sprzeczne ze sobą.


Pięć lat minęło. Strach pandemii zastąpiły strachy: wojny, recesji, inflacji i bezrobocia. Widmo tamtych dni ciągnie się jednak za nami nieustannie, ale woleliśmy o nim zapomnieć.

Fot. Pixabay

Jarosław Wanecki

Lekarz, były prezes Okręgowej Izby Lekarskiej

Kategoria: News, Opinie, Zdrowie

Udostępnij artykuł:

Polityka prywatności © 2025 Gazeta Płocka. Projekt i wykonanie: Hedea.pl