Jarosław WaneckiJarosław Wanecki
NASTĘPNY PROSZĘ

Krzywy zgryz a sztuczna inteligencja. Co je łączy? 3D i skanery zamiast wycisków… postęp jest ogromny

Któż jeszcze pamięta aparaty ortodontyczne z lat 70.? Były wczesną formą dzisiejszych nakładek i wyglądały trochę jak sztuczne szczęki bez zębów, a dzieci przechowywały je w mydelniczkach.

Bardzo ważny był też kluczyk, którym przekręcało się mechanizm rozszerzający. Wypluwanie aparatu przez sen było notoryczne, a fakt korekty może nawet wstydliwy.

Zacznijmy od definicji. Prawidłowy zgryz to idealne ułożenie zębów i prawidłowy kontakt między szczęką i żuchwą. Wówczas zęby górne nieznacznie zachodzą na zęby dolne, a ich punkty spiczaste wpasowują się pomiędzy przeciwstawne sobie zęby. Krzywy zgryz jest problemem… powszechnym i dotyka nawet 60 proc. populacji na świecie. Powodem jest przede wszystkim genetyka, kodująca strukturę szczęk i zębów, co może predysponować do wystąpienia wad. Do tego dochodzą nieprawidłowe nawyki dzieciństwa: ssanie kciuka czy oddychanie przez usta z powodu przerostu migdałka gardłowego.

Nieprawidłowy zgryz ma wymierne konsekwencje, a wśród nich są problemy z żuciem i trawieniem, co może skutkować bólem żołądka czy niestrawnością, zaburzenia wymowy, trudności w utrzymaniu higieny jamy ustnej, uszkodzenia zębów stałych, które uderzając o siebie prowadzą do starcia szkliwa, a nawet pękania zębów.


Od wielu lat leczenie zgryzu nikogo nie dziwi, a przez pewien czas było nawet pewną nobilitacją. Korekcie poddają się również dorośli, ale jest to działanie nieco trudniejsze, bardziej czasochłonne, a nawet wymagające pomocy chirurgii stomatologicznej. Rozpoznanie wady zgryzu następuje najczęściej w wieku 7-9 lat. We wczesnym stadium leczy się głównie stłoczenia w obrębie siekaczy i poradnictwo zgryzów krzyżowych oraz zaburzeń liczby i pozycji niewyrżniętych zębów stałych. Zasadniczy proces leczenia zaczyna się jednak w okresie skoku pokwitaniowego. Do 12.-13. roku życia zdejmowane aparaty są refundowane przez NFZ. Inne metody realizowane są tylko prywatnie.

Postęp w ortodoncji jest ogromny. Obrazowanie trójwymiarowe, wspomaganie planowania leczenia z użyciem sztucznej inteligencji pozwala na rezygnację z nieprzyjemnych zabiegów przygotowawczych, w tym pobierania wycisków. Zastępują je skanery. AI ułatwia przygotowanie szablonów do wprowadzenia mikrośrub i analizę kolejnych etapów terapii. Dostęp do nowoczesnych technik obrazowych pozwala także na częstsze stosowanie aparatów nakładkowych, tak jak to ma miejsce w krajach zachodnich. W tym wypadku aparat jest praktycznie niewidoczny, ale jego koszt, jak na razie, jest znacznie wyższy; poza tym trzeba go nosić przynajmniej 22 godziny na dobę. Czy nie przypomina to sytuacji z lat 70.?

Nieprzestrzeganie zasad noszenia nakładki obniża oczywiście jej skuteczność. Rozwiązania stałe wymagają większej dbałości o higienę oraz bardziej narażają szkliwo na demineralizację i rozwój próchnicy, z którą nadal w Polsce mamy cywilizacyjne wręcz problemy.


Korektą ustawienia zębów zajmował się w XVIII wieku Pierre Fauchard, zalecając usuwanie zębów, które mają wpływ na wady zgryzu. Źle wyrżnięte zęby wiązał jedwabną nicią lub drutem, a na łuk zewnętrzny nakładał pasek wykonany ze złota lub srebra. Konstrukcja była prototypem aparatu ortodontycznego. W 1899 roku powstała klasyfikacja Angle’a pozwalająca na określenie prawidłowości zgryzu w płaszczyźnie: przód – tył (przodozgryz i tyłozgryz).


W Polsce pracuje 1300 lekarzy ortodontów. Płocką pionierką była Janina Królikowska.

Jarosław Wanecki

Lekarz, były prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Płocku, prezes Płockiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru

Kategoria: News, Opinie, Zdrowie

Udostępnij artykuł:

Polityka prywatności © 2025 Gazeta Płocka. Projekt i wykonanie: Hedea.pl