Pakują się z Płocka. Przez pięć lat liczba młodych płocczan w wieku od 20 do 34 lat zmniejszyła się aż o 4 tys.!

To czarne informacje z GUS, przekazane razem ze wstępnymi wynikami ankiety, którą do końca września można było wypełniać w ramach aktualizacji strategii rozwoju Płocka. Szkoda że spotkanie w ratuszu cieszyło się znikomym zainteresowaniem.

Ratuszowa aula świecąca pustkami podczas spotkania ws. strategii rozwoju Płocka

Przy aktualizacji strategii miasto współpracuje z doradcami z konsorcjum firm Delta Partner, A2P2 Architecture & Planning, Smart Community. Ich przedstawiciel miał prowadzić spotkanie, na które magistrat zapraszał tak: „Będziemy chcieli poznać Państwa opinię o teraźniejszym Płocku, a także jakie według Państwa są najważniejsze wyzwania w przyszłości”. Te wyzwania miały dotyczyć m.in. planowania przestrzennego, usług społecznych, rozwoju gospodarczego i rynku pracy, adaptacji do zmian klimatu, mobilności miejskiej.

Dyskusja była, ale raczej nie taka, jakiej oczekiwali organizatorzy. Na Stary Rynek przyszło tylko

17

płocczan (patrz – zdjęcie u góry). W tej liczbie jest już

2
wiceprezydentów,

2
radnych (na 25), a także przynajmniej

2

urzędników i

1

posłanka. Usłyszeli, że według danych GUS w ub.r. Płock miał

111 190

mieszkańców. To mniej o

9,5

proc. w porównaniu z 2013 r. Według prognoz w 2030 r. będzie nas mniej o kolejne

6

proc., czyli

105 000.

Miasto opuszczają głównie ludzie młodzi. Te liczby są zatrważające – tylko w ciągu ostatnich pięciu lat aż o

4 000

ubyło płocczan w wieku 20-34 lata. Jeszcze niedawno było ich blisko

21 000

a ostatnio, w ub.r.

17 000!

To spadek aż o

18

proc. Nieliczni uczestnicy spotkania w ratuszu dowiedzieli się jeszcze, że wskaźnik liczby ludności w wieku nieprodukcyjnym na 100 osób w wieku produkcyjnym w 2023 r. wyniósł

76,4

proc. i był wyższy niż średnia dla województwa (70,8 proc.) i kraju (71,2 proc.). Zwiększył się też udział osób w wieku poprodukcyjnym (w ostatnich pięciu latach o 2,2 proc.) – do prawie

27

proc. Na całym Mazowszu jest to 22, 1, a w kraju 23,3 proc. To wszystko były wyniki badań GUS, teraz przejdźmy do „strategicznej” ankiety – w ostatnim czasie wypełniło ją

606

osób (oczywiście nie jest to grupa reprezentatywna, bo odpowiadał kto chciał; nadreprezentowani byli np. płocczanie w wieku 35+, kobiety, pracujący i z wykształceniem wyższym).

37

proc. spośród nich uważa, że Płock jest dobrym miastem do życia – w tym

5

proc. – zdecydowanie. Innego zdania jest

52

proc., a

7

proc. trudno to ocenić. W perspektywie pięciu najbliższych lat co

3.

ankietowany chciałby pozostać w Płocku, reszta nie ma nic przeciwko przeprowadzce do innej miejscowości.

Na plus – sklepy, knajpy, sport, na minus – praca, mieszkania

Większość docenia ofertę usługową, handlową, gastronomiczną, dostępność placów zabaw (na zdj. poniżej plac zabaw, skwer i siłownia. Chwalimy infrastrukturę sportową. Wyraźnie niżej plasują się atrakcyjność oferty instytucji kultury, dostęp do lekarzy rodzinnych i przystosowanie budynków publicznych do potrzeb ludzi z niepełnosprawnościami.

Plac zabaw, siłownia i skwer między ul. Wyszogrodzką a al. Piłsudskiego. Fot. UMP

Najbardziej narzekamy zaś na dostępność różnych form spędzania wolnego czasu przez dzieci i młodzież, możliwość wynajmu albo zakupu mieszkania, działalność instytucji pomocy społecznej. A już najgorzej – na miarę szkolnej jedynki – oceniamy dostępność do lekarzy specjalistów.

To wszystko w przykładowej kategorii „Usługi społeczne i zdrowotne”. W innych złą opinię mają u nas m.in. rynek pracy, jakość powietrza, stan środowiska naturalnego, miejsca parkingowe, a dokładnie ich niezadowalająca liczba, komunikacja na dłuższych dystansach (raczej chwalimy za to miejską komunikację publiczną, dostęp do ścieżek rowerowych). Uwaga: wśród wskazówek dla rządzących wymieniamy rozważenie poszerzenia granic Płocka.

W środę, wcześniej, było też spotkanie z młodymi. Oni dopowiedzieli jeszcze, że na przyzwoitym poziomie są szkoły podstawowe i średnie, niewystarczająca jest dla nich za to oferta szkół wyższych.

Jaki jest, jaki powinien być Płock – głosy z sali

ADRIAN BRUDNICKI

projektant, społecznik, Lewica:

Adrian Brudnicki

– Nasze miasto nie rozwija się długoplanowo, a samorodnie, pulsacyjnie, od pomysłu do pomysłu. Od 2005 r. biorę udział w różnego rodzaju konsultacjach. Dochodzę do wniosku, że one nie mają większego znaczenia, nie zauważyłem, by miały jakiekolwiek przełożenie na rzeczywiste działania. Choćby taka poprawa jakości powietrza, jeden z kluczowych tematów. Narzekamy na zanieczyszczenia, organizujemy marsze protestacyjne, a tak naprawdę nic żeśmy przez 19 lat, do których się odnoszę, w tej sprawie nie zrobili. To takie nasze hasło: „nic”.

Cóż, wiem, że takie konsultacje muszą się odbywać, wiem, że strategie trzeba uaktualniać. Problem w tym, że coś przydałoby się zrealizować. Bo jeśli się nie realizuje, to trudno się potem dziwić, że na tego typu spotkania przychodzi coraz mniej ludzi.

Odpowiadam na prośbę o wskazanie minusów naszego miasta: według mnie to ucieczka młodych, czy to blisko – tuż za granicę Płocka, czy daleko, do dużych aglomeracji. Nie mogę się też pogodzić choćby z wycinką drzew. Natomiast plusem jest obecność Petrochemii, przemysłu, szkoda że miasto nie umie przekuć tego w sukces.

WIOLETTA KULPA

posłanka, PiS

Wioletta Kulpa

– W wynikach aniekty nie ma niczego zaskakującego, miasto nie wyciąga żadnych wniosków, jego działania są nieskoordynowane. Przerażające są dane GUS pokazujące skalę wyprowadzek młodych ludzi i to, że nie chcą wracać do nas po studiach. Rynek mieszkań zdominowali deweloperzy, oferujący lokale m.in. pracownikom Olefin III, dużym mankamentem jest brak dobrego połączenia z aglomeracjami, głównie z Warszawą. Moglibyśmy być jej doskonałą sypialnią, gdybyśmy mogli dojeżdżać do stolicy do pracy i z niej wracać. Rozmawiamy o tym już od dobrych 50 lat. Nie mamy też dobrej oferty kulturalnej, rozrywkowej, [popołudniami, wieczorami] gdy inne miasta tętnią życiem, nasze pustoszeje.

ARTUR ZIELIŃSKI

wiceprezydent Płocka

Artur Zieliński. Fot. Materiały prasowe

– Dziś przerzucaliśmy się w dużej mierze tym, co było, wolałbym, żebyśmy poświęcili ten czas temu, jak ma Płock wyglądać w przyszłości. To ważne, bo jako miasto nie chcemy sami decydować, w jaki sposób młodzież będzie wiązała swoją przyszłość z Płockiem.

Padło podczas spotkania z młodymi pytanie, ile spośród kilkudziesięciu osób będzie chciało studiować w Płocku. Z pięć podniosło ręce. Ale zabrakło mi drugiego pytania: ile chciałoby wrócić do Płocka? Wielu spośród nich odpowiada w takiej sytuacji: „OK, ale zróbmy coś, co nas przyciągnie z powrotem do Płocka. Coś, co da nam możliwości: miejsca pracy, mieszkania”.

Nie skupiajmy się więc wyłącznie na tym, że młodzież chce uciekać, bo przecież każdy chce zobaczyć świat. Za to dążmy do tego, by – gdy wróci – żyło się tu bezpieczniej, przyjemniej, zdrowiej, bardziej zielono. Spróbujmy podzielić się tymi wszystkimi „chciałbym”, a nie „jest źle”. Każdy wylewa dzisiaj żale: „nie ma tego, nie ma tamtego”, a ja proszę: jeżeli nie ma, to dajcie nam pomysły. Ankiety, które spływały są tylko częścią prac nad strategią. One potwierdzają w pewnym stopniu sytuację obecną, ale brakuje mi w dalszym ciągu głosów przyszłościowych. Nie zamykamy tej dyskusji, nie zamykamy zgłaszania pomysłów co zrobić, żeby było lepiej, w którą stronę pójść. Przed nami ponad rok współpracy.

Kategoria: Miasto, News

Udostępnij artykuł:

aa

Polityka prywatności © 2025 Gazeta Płocka. Projekt i wykonanie: Hedea.pl