Arkadiusz AdamkowskiArkadiusz Adamkowski

61 025 zł i 12 gr wrzuciliście do kwestarskich puszek. „Ta akcja nie ma na celu odnowienia mogił, tylko lans lokalnych kacyków polityki”. Naprawdę?

Taki komentarz, ten w cudzysłowie, można znaleźć pod jedną z notek w naszych social mediach. Pod nagraniem nauczycielki z Jagiellonki i dziennikarza z apelem o hojność.

„Ratujmy Płockie Powązki” to w naszym mieście jedna z najpiękniejszych i – choć listopadowa – najbardziej kolorowych akcji. Wymyślili ją ludzie ze Stowarzyszenia „Starówka Płocka” i z płockiej „Wyborczej”, i chwała im za to.

Jest organizowana od 2000 r., przez wszystkie te lata udało się przeprowadzić 57 tzw. realizacji. Bardzo dłuuuuuuuugą listę uratowanych, odnowionych grobów bardziej i mniej znanych płocczan znajdziecie na naszych łamach.

W sobotę i w niedzielę kwesta na cmentarzach odbyła się już po raz 26. Tym razem to nauczyciele i uczniowie z Jagiellonki zaproponowali, by odnowić grób ich poprzednika sprzed wieku. Józef Kamiński zaraz po maturze ruszył na wojnę z bolszewikami i zginął na Wołyniu. Jego ciało ściągnął do Płocka kolega ze szkolnej ławy, pogrzeb na cmentarzu przy Kobylińskiego był wielką manifestacją patriotyczną.

Poza tym, że zaproponowali, w weekend młodzi jagiellończycy też chwycili za puszki i zameldowali się z nimi na naszych nekropoliach. Równie zaangażowani jak oni byli ich nauczyciele – historycy: Paweł Felczak stawił się z młodzieżą ze Stowarzyszenia Historycznego im. 11. Grupy Operacyjnej NSZ, przez dwa dni kwestowała Iwona Wiktorowska. W niedzielę zeszła ze swojego posterunku dopiero wieczorem i w sztabie akcji udostępnionym tradycyjnie przez Centrum Edukacji charakterystyczną srebrną puszkę rozliczyła jako ostatnia.

Co do grosza pieniądze przeliczyli wolontariusze, wśród nich obecni łącznie przez 24 godziny harcerze. Oczywiście za darmo.

Oni też w przerwach w pracy w sztabie kwestowali, towarzyszyli im społecznicy, dziennikarze, nauczyciele, artyści, przedsiębiorcy, szefowie płockich instytucji, duchowny. Pan Sebastian i jego syn Alek (ale wyrosłeś, chłopaku) jak zwykle specjalnie przyjechali kwestować z Gdańska. Zosia kiedyś kwestowała na rękach rodziców, a teraz była z nimi jako nastolatka. 11-letni Antek i 12-letni Janek, cioteczni bracia, już któryś rok z rzędu trzymali straż z puszkami przed wejściem na zabytkowy cmentarz przy Kobylińskiego. A za kilka dni ze swojej puszki rozliczą się dzieciaki ze Szkoły Podstawowej nr 17.

I jeszcze Zespół Szkół Ekonomiczno-Kupieckich, popularny Ekonomik. Klasa 3G już po raz trzeci kilka dni przed kwestą sprzątała odnowione dzięki akcji groby i ich okolice – aby płocczanie i przyjezdni mogli je obejrzeć w pełnej krasie. Uczniowie byli na cmentarzach przy Kobylińskiego razem z nauczycielem, historykiem Piotrem Serwatkiewiczem, który i w ten sposób, i kwestując, wziął udział w akcji już po raz 18.

I tak mógłbym wyliczać i wyliczać, ale pora skonfrontować to pospolite płockie ruszenie i jego bohaterów ze wspomnianym wpisem w naszych social mediach: „Ta akcja nie ma na celu odnowienia mogił, tylko lans lokalnych kacyków polityki”…

To nieprawdziwe, fałszywe, krzywdzące, bo…

Tak, były takie przypadki. Zdarzali się politycy, którzy łapali za puszkę w trakcie kampanii wyborczych, tuż przed elekcjami, byli tacy, którzy przed kwestowaniem umawiali się z dziennikarzami: „O dziesiątej będę w głównej alejce na komunalnym, możecie mnie nakręcić” albo przychodzili tylko po to, by pokazać się swoim przełożonym. Ci, co chcieli coś ugrać szybko rezygnowali, w następnych latach znikali z list kwestarzy.

Sprawdziłem – na liście zaangażowanych w tegoroczną kwestę były 102 osoby. O 10 można powiedzieć, że to politycy. Czyli o 10 PROC. WSZYSTKICH. A to i tak naciągany odsetek, bo o miażdżącej większości można powiedzieć, że to bardziej społecznicy niż „politycy”. Z akcją są od lat, niektórzy od zawsze; owszem, podczas edycji z kampaniami wyborczymi też obecni, ale kiedy wyborów nie ma, też można na nich liczyć. I nie na symbolicznie, ale „na bogato” wypełnione puszki.

Ta akcja nie ma barw politycznych. Sympatycy, KO, PiS, PSL, Lewicy itd. stają obok siebie, a potem w sztabie długo, rzeczowo, bez kłótni gadają o mieście. Tak, ja też żałuję, że wychodzą i wszystko jest po staremu, ale i tych kilka godzin jest super.

A co do wpisu w social mediach… Popularna rada: jeśli nie chcecie pomagać, nie przeszkadzajcie.

Kategoria: News, Opinie

Udostępnij artykuł:

Polityka prywatności © 2025 Gazeta Płocka. Projekt i wykonanie: Hedea.pl