
OD ŚWIĘTA DO ŚWIĘTA
Objawienie Pańskie czyli Święto Trzech Króli. „Bóg proponuje siebie, lecz nie narzuca się; świeci, ale nie oślepia”
Epifania – to słowo wskazuje na objawienie się Pana wszystkim narodom reprezentowanym w tym obchodzie przez Mędrców: „Ujrzeliśmy bowiem Jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać Mu pokłon”.

W ten sposób ukazuje się im Bóg, który przyszedł dla wszystkich: każdy naród, język i lud jest przez Niego akceptowany i miłowany. Wyruszyli w drogę ku Temu, którego symbolem jest światło przez nich na niebie rozpoznane. Ono ich prowadzi, dociera wszędzie i wszystko oświetla.
Ale jeśli Bóg objawia się dla wszystkich, to wciąż budzi zdziwienie, jak się objawia. Ewangelia Mateusza opowiada o drodze do pałacu Heroda, gdzie Mędrcy mówią o Jezusie jako królu: „Gdzie jest nowo narodzony król żydowski?”. Znajdą Go, ale nie w pałacu królewskim w Jerozolimie, lecz w skromnym mieszkaniu w Betlejem. Ten sam paradoks pojawił się w Boże Narodzenie. Ewangelia mówiła o spisie ludności całej ziemi za czasów Cezara Augusta i gubernatora Kwiryniusza). Ale żaden z ówczesnych możnych nie zdawał sobie sprawy, że Król historii narodził się w ich czasie.
I znowu, gdy Jezus w wieku około 30 lat objawił się publicznie, poprzedzony przez Jana Chrzciciela, Ewangelia przedstawia kolejną, uroczystą prezentację kontekstu, wymieniając wszystkich „wielkich” tego czasu, władzę świecką i duchową, konkludując: „skierowane zostało słowo Boże do Jana (…) na pustyni”.
Nie do żadnego z wielkich, ale do człowieka, który wycofał się na pustynię. Bóg nie staje w świetle reflektorów świata, aby się objawić.
Można by pomyśleć, pisze papież Franciszek, że „lepiej byłoby, gdyby gwiazda Jezusa pojawiła się w Rzymie na Wzgórzu Palatyńskim , z którego cesarz August rządził światem; całe imperium natychmiast stałoby się chrześcijańskie. Albo gdyby oświeciła pałac Heroda, mógłby on uczynić coś dobrego, zamiast złego. Ale światło Boga nie trafia do tych, którzy świecą własnym światłem. Bóg proponuje siebie, lecz nie narzuca się; świeci, ale nie oślepia. Zawsze istnieje wielka pokusa mylenia światła Boga ze światłem świata. Ileż razy goniliśmy za zwodzącymi przebłyskami władzy i pierwszego planu na scenie, przekonani, że oddajemy dobra posługę Ewangelii! Ale w ten sposób ustawiliśmy światła po niewłaściwej stronie, ponieważ Boga tam nie było. Jego łagodne światło jaśnieje w pokornej miłości. Ileż razy, jako Kościół, staraliśmy się błyszczeć własnym światłem! Ale to nie my jesteśmy słońcem ludzkości. Jesteśmy księżycem, który, pomimo swych cieni, odzwierciedla prawdziwe światło Pana (…) To Pan jest światłością świata. On, a nie my”.
Tylko Mędrcy widzieli gwiazdę na niebie, nie uczeni w Piśmie, nie Herod, czy ktokolwiek w Jerozolimie. Opuścili swoje domy i stali się pielgrzymami na drogach poszukiwania źródła światła.
Ks. Andrzej Rojewski
Autor jest wieloletnim wykładowcą liturgiki w Wyższym Seminarium Duchownym w Płocku.
Udostępnij artykuł:
Zobacz także
Wiosną te cuda natury – prawdziwie wielkanocne pisanki – pojawiają się w ptasich gniazdach jak w koszykach świątecznych
Autor: Aleksander NiwelińskiMój koszyczek ze święconką – z roku na rok coraz mniejszy. Czuję się nawet zakłopotany, bo każdy sąsiedzki kosz przytłacza
Autor: Jarosław WaneckiWielka Sobota. Umarł i zmartwychwstał jako pierwszy z ludzi
Autor: Arkadiusz Adamkowski(Nie)oczywista propozycja na Wielki Piątek – droga krzyżowa z cudzoziemcami w tle, a dokładniej…
Autor: Gazeta PłockaNie zatrzymał się do kontroli, „do widzenia” – krzyknął, pomachał policjantom na pożegnanie, uciekał dalej
Autor: Gazeta PłockaSzeroki pęd mieszkańców m. Płocka do zakładania telefonów. Brawo! Jest to znakiem, że Płock dąży z postępem czasu!
Autor: Michał KacprzakGrecy widzieli w krzyżu podłe barbarzyństwo, Rzymianie – haniebną śmierć, Żydzi – znak przekleństwa od Boga. Dla chrześcijan zaś…
Autor: Ks. Andrzej RojewskiNie bójmy się przywoływać wspomnień przy świątecznym stole i okazywać miłości tym, którzy przy nim siedzą
Autor: Ziemkiewicz& Kominek