
MOIM ZDANIEM
Szopka Noworoczna od kuchni. Ciężkie godziny prób, magiczny wieczór, dziś… zakwasy. Warto było! – ja, pajęczyca Melania, wam to mówię
Wie to również cały nasz zespół, który przeżył świetną przygodę. I – nieskromnie to powiem – wiedzą to ci, którzy przyszli na spektakl do teatru.

Właściwie nie była to szopka w klasycznym wydaniu, takim np., do jakiego przed wojną przyzwyczaił płocczan Kazimierz Mayzner. Tamte były teatrem kukiełkowym, a autor obficie nawiązywał do lokalnej polityki, znanych postaci z ratusza, właścicieli popularnych wówczas firm czy choćby miejskich uliczników. Jedno jest takie samo: i wtedy, i dziś Szopka Noworoczna była ważnym wydarzeniem i artystycznym, i towarzyskim.
Ideę szopek wskrzesiła posłanka Elżbieta Gapińska i od początku jest to impreza charytatywna. Dochód z biletów-cegiełek przeznacza się na wsparcie leczenia chorych dzieci. A na scenie prezentują się głównie osoby publiczne, które często trudno byłoby – z racji ich codziennych aktywności i zawodów – „posądzić” o to, że potrafią stanąć na teatralnych deskach przed publicznością, zatańczyć, zaśpiewać, wzruszać albo rozśmieszać.
Tegoroczna szopka była już 7. z kolei. Po raz kolejny i ja miałam okazję w niej zagrać. Dlatego mogę wam opowiedzieć trochę od kuchni, jak wyglądały przygotowania, o dobrej zabawie, momentach zniechęcenia i nierzadko o zmęczeniu, które zwalało z nóg.
Czytajcie też: Płocka Szopka Noworoczna – jedyne takie przedstawienie w roku >>
Pewnego razu zabawki nocą ożywają…
Scenariusz napisała Julia Kotarska, reżyserka z Warszawy, właścicielka Studia Teatralnego w stolicy. Muzykę – Tomasz Struzik. Tytuł sztuki – „Zabawki”.
Jest to rzecz o wyrzuconych na zakurzony strych starych, ale i całkiem mało zużytych zabawkach, które tkwią w zapomnieniu, nieszczęśliwe, tęskniące za przytuleniem dziecięcych rączek. Pewnego razu zabawki nocą ożywają. Wyjątkowo wredny pajac, a właściwie smutny straszliwie Pierrot, brzydka i nielubiana, ale w gruncie rzeczy dobra pajęczyca Melania – którą miałam niesamowitą przyjemność zagrać – lalki, pozytywka, kolorowe ptaki, kura znosząca złote jaja, żołnierze, rycerz wzdychający do Dulcynei, słonica Grażyna wzdychająca do rycerza…
W pewnym momencie role były rozpisane aż na ponad 60 osób! Ostatecznie zostało nas 40. Cóż, jedni mieli już wcześniej wykupione zimowe wakacje, innym na przeszkodzie stanęły obowiązki służbowe. Julia Kotarska miała z nami krzyż pański i w końcu schrypiałym głosem bezradnie oznajamiała, że jej… kotara opada!
Na szczęście był doktor i poród jaja przyjął fachowo
Próby trwały zaledwie kilka dni! W dodatku wiele osób było nieobecnych, choć zapewniały, że na premierze wystąpią i na pewno nauczą się swoich ról. Jeden miał pilne obowiązki zawodowe, inny musiał dopilnować biznesu… a czas leciał! Z tymi rolami też nie do końca się udawało, bo czasy, kiedy z dnia na dzień umieliśmy się nauczyć wiersza do szkoły… cóż, już dawno minęły. A tu jeszcze taniec, a tu piosenki, bywało nerwowo.
Niektórzy musieli przełamać tremę, lęk przed sceną. Np. radna Małgorzata Ogrodnik zagrała kurę, które to ptaszysko od czasu do czasu wyskakiwało z kwestią dość nieskomplikowaną: ko, ko, ko. Na pierwszych próbach Małgosia powtarzała to swoje ko, ko, ko… dość beznamiętnie, ale Julia w końcu nią potrząsnęła. – To ma być kura na Oskara, zapamiętaj to, Małgosiu! – zakrzyknęła poprzez chrypę. I podziałało! Aktorka poćwiczyła podczas kąpieli w łazience i w końcu jak wydała z siebie gdakanie, jak zaczęła rodzić jajo w bólach i cierpieniu, to nam wszystkim na próbie szczęki opadły i spontanicznie zgotowaliśmy jej owację! Na szczęście był doktor (grał go dyrektor szpitala wojewódzkiego Stanisław Kwiatkowski), który biedaczkę ratował i poród jaja przyjął fachowo.
Oczywiście nie opowiem wszystkich zakulisowych ploteczek, bo to materiał na całkiem sporą książkę. Dodam tylko, że jako pajęczyca Melania straciłam niemal władzę w kończynach, które w pajęczy sposób musiały być niemal cały czas powyginane. Zresztą innym też łatwo nie było, obolałości nas dopadły nieznośne.
Ech, życie aktora nie jest łatwe, a już aktora-amatora to w ogóle!
Oby wyszło, oby wszystko zagrało, oby się udało
Podczas, gdy my ćwiczyliśmy, bilety rozchodziły się błyskawicznie. Trzeba było tych cegiełek dorobić, dokładając miejsc na balkonie i dostawianych krzesełkach. A i tak zabrakło.
No i nadszedł poniedziałek. Cały dzień spędziliśmy w teatrze, jeszcze dwie próby, jeszcze makijaże i charakteryzacje, kostiumy, które ze zwykłych nas uczyniły prawdziwie sceniczne postaci. – Oby wyszło, oby wszystko zagrało, oby się udało – powtarzaliśmy wszyscy, największe nadzieje pokładając w aktorach teatru – Mariuszu Pogonowskim i Magdalenie Tomaszewskiej – którzy wsparli naszą trupę.
Pomoc nadeszła też ze stolicy – tragiczną rolę pajaca zagrał wychowanek Julii Kotarskiej Mateusz Brudzyński, małachowiak z podpłockiej gminy. Niezwykły talent! Jeszcze o nim usłyszycie, będzie zdawał do szkoły aktorskiej i czeka go z pewnością wielka kariera. Podobnie jak jego koleżankę Helenę, uczennicę klasy maturalnej, warszawiankę.
I tu wam zdradzę tajemnicę. Helenka zagrała piratkę, ale jej prawdziwym zadaniem było podpowiadanie nam, amatorom, na wypadek, gdyby ktoś całkiem zapomniał swojej kwestii. Dziewczyna zatańczyła też do bardzo pięknej kołysanki wykonanej przez duet Anna Kicińska – Krzysztof Misiak.
Tsunami braw
I nagle zadziała się prawdziwa magia… Przez dziurkę w kotarze podpatrywaliśmy, jak zapełnia się widownia. Napięcie rosło. A potem kurtyna poszła w górę!
Tak, nie wszystko poszło idealnie. Ktoś zapomniał tekstu, ktoś czytał z przygotowanej na wszelki wypadek ściągi, ktoś wszedł ze swoją rolą nie w tym miejscu, co powinien. Co tu dużo gadać – trochę zżerała nas trema. Ale widzowie okazali się bardzo wyrozumiali, były brawa w trakcie przedstawienia, a po jego zakończeniu – owacja! Boże, jacy my byliśmy szczęśliwi, że te dni trudu i znoju, droga do tej chwili poprzez pot i łzy, dała dobre rezultaty. Że daliśmy radę.
Ale to nie był koniec. Kiedy publiczność, a i aktorzy, trochę się uspokoiliśmy, na scenę weszły rodziny z chorymi dziećmi, dla których zagraliśmy tę szopkę. Tacy piękni, wzruszeni ludzie! Podziękowali za tę inicjatywę, a widzom za to, że wykupili cegiełki, przyszli, pomogli. Za te pieniądze trzech bardzo poszkodowanych przez los chłopców pojedzie na turnus rehabilitacyjny.
Tym razem to już nie była owacja, a tsunami braw. Dla nich. Oczy tych, którzy stali na scenie, i tych na widowni dziwnie się szkliły.
Przeżyliśmy świetną przygodę
I chociaż dziś, kiedy piszę ten tekst, wszystko mnie boli i mam potworne zakwasy, to wiem, że było warto! Cały nasz zespół, który przecież przeżył świetną przygodę, to wie. I wiedzą to ci, którzy przyszli na spektakl do teatru. Bo ludzie są czasem jak te zabawki wyrzucone na strych, trzeba je dobrze poznać, żeby zrozumieć i pokochać.
Na zdj. Anna Lewandowska i Wojciech Hetkowski, fot. Marcin Wiśnios
„Zabawki”
Scenariusz i reżyseria: Julia Kotarska
Muzyka: Tomasz Struzik
Fot. Marcin Wiśnios
Pomysłodawca Szopki Noworocznej: Elżbieta Gapińska
Partner: Samorząd Województwa Mazowieckiego
Udostępnij artykuł:
Zobacz także
20. Płocki Polonez Maturzystów. Ok. 600 osób na Starym Rynku! Tak dużo, że – wstyd się przyznać – zabrakło nam certyfikatów [FOTO, WIDEO]
Autor: Arkadiusz AdamkowskiSzopka Noworoczna. Dyrektorzy, politycy, samorządowcy, dziennikarze i ich odjazdowe metamorfozy
Autor: Anna LewandowskaStudniówki 2025. Tym razem w roli głównej Małachowianka. Tylu polonezów w tym samym czasie hotel Kawallo jeszcze nie widział
Autor: Dominik DziecinnyStudniówki 2025. Maturzyści z Ekonomika i ich najważniejszy taniec w życiu na zdjęciach
Autor: Tomasz NiesłuchowskiStudniówki 2025 w Płocku. Maturzyści z technikum w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego bawili się w Słupnie [FOTO, WIDEO]
Autor: Dominik DziecinnyStudniówki 2025 w Płocku. Maturzyści z liceum i technikum w Zespole Szkół Centrum Edukacji odtańczyli poloneza w Hotelu Tumskim [FOTO, WIDEO]
Autor: Dominik DziecinnyStudniówki 2025 w Płocku. Siedem roztańczonych klas z Jagiellonki w gościnnym Kawallo [FOTO, WIDEO]
Autor: Gazeta PłockaStudniówki 2025 w Płocku. Uczniowie V LO w Zespole Szkół Centrum Edukacji bawili się w Hotelu Tumskim [FOTO, WIDEO]
Autor: Gazeta Płocka