Jarosław WaneckiJarosław Wanecki
CZAS WYTCHNIENIA

Czas, w którym walizka staje się przenośną szafą, a apteczka z lekami zmorą podróży. Co zabrać ze sobą na wakacje?

Wakacje zmieniają rytm życia. Długie dni i krótsze noce wpływają na sen. Upał przeplata się z burzami i spadkami temperatur. Pot spływa po plecach, a słońce intensywnie opala każdy kawałek odsłoniętej skóry. Jedni szukają chłodu. Drudzy narzekają na letni deszcz. Wielu jest w podroży.

Przygotowania do wyjazdu są zmorą niejednego globtrotera. Im krótszy wypad z domu, tym jest trudniej.

W drodze może zdarzyć się wszystko i to mimo długofalowych prognoz pogody i stuletnich statystyk. Trzeba zatem spakować także rzeczy przydające się tylko przez chwilę albo nawet wcale. Lot samolotem ogranicza waga rejestrowanego i podręcznego bagażu. W małych gabarytach trzeba przecież zmieścić: chłód nepalskiego poranka, gdy zapalają się szczyty Himalajów, wiatr na Górze Stołowej w Kapsztadzie, przeciąg w nowojorskim metrze i zabrzańskiej kopalni oraz wilgoć jaskiń i niespodziewanych gromów na rzymskich placach. Kłopotliwe są ubrania odświętne: gdy kroi się kapitański wieczór na statku albo wieczorne wyjście do opery w Mediolanie.

Walizka staje się wtedy przenośną szafą, wypełnioną po brzegi zmianami bielizny, koszulek, butów, spodni, a u pań również zestawami kreacji. Kostium kąpielowy często leży obok odzieży termicznej, a puchówka przydatna na Fudżi walczy o miejsce z kosmetykami, turystycznym żelazkiem i malutkim czajnikiem do zaparzenia herbaty.

W wielotygodniowej wyprawie taki rytuał układania i dopinania zamków powtarza się nawet codziennie. W dłuższych przerwach planuje się nocne pranie, co pozwala na ponowne wykorzystanie zasobów dopychanych na kolejnych etapach pamiątkami i prezentami, które zabieramy w drogę powrotną.


Dobry pilot wycieczki, zanim ruszy z kolejnym punktem programu, zadaje poranne pytania, czy wszystko zostało zabrane z hotelu: paszport, ładowarka, telefon, pieniądze z sejfu, adaptery do gniazd elektrycznych. Liczone są walizki, sprawdzane zawieszki.

W Japonii bagaż jedzie często osobno i jest nadawany kurierem, docierając niezależnie do miejsca docelowego, gdy tymczasem do wagonu Shinkansen, można zabrać tylko kabinówkę. Stopień wyboru rzeczy niezbędnych bardzo się wówczas zawęża. Pasta i szczoteczka do zębów zajmują więc na stałe miejsce w plecaku i są pod ręką podczas atlantyckiego lotu albo wielogodzinnej podroży pociągiem lodowcowym przez Szwajcarię.


Kolejna rzecz – nigdy nie wiadomo, jakie zabrać leki, ani gdzie je schować.

Apteczki są zmorą podroży. Osoby przewlekle chore, zażywające lekarstwa na przykład od nadciśnienia, arytmii, cukrzycy, astmy czy choroby wrzodowej powinny mieć pełen zestaw w bagażu rejestrowanym, a w podręcznym tylko zapas od noclegu do noclegu z dostępem do głównej walizki. Jeśli podanie leków wymaga igieł (penów) lub zabieramy przeciwbólowe substancje narkotyczne bądź psychoaktywne, warto mieć ze sobą od lekarza przetłumaczone na angielski zaświadczenie o konieczności ich przyjmowania.

Złym pomysłem jest wyjazdowe przerywanie leczenia, także podczas alkoholowych wieczorów. Stałe leki przyjmujemy stale!

W większości przypadków nie ma potrzeby zabierania „czegoś na wszelki wypadek”, z wyjątkiem preparatów na meksykańską czy egipską biegunkę. Przykro mi, ale „zemsty Faraona” nie leczy łyk whisky do posiłku. Wodę z kranu, także do mycia zębów, trzeba zastąpić wodą mineralną znanej marki. Wody uzdatniane nie są dobre.

Mało waży dozownik sztucznych łez w razie zatarcia spojówek na pustyni, dostępny bez recepty lek antyhistaminowy na zmiany skórne lub niespodziewany katar sienny w dżungli. Krem z filtrem ochroni przed poparzeniem, tak jak długie spodnie, rękawy i czapka. Ciemne okulary zadbają o oczy, mimo że przeszkadzają w robieniu zdjęć.


Wakacje zmieniają rytm życia. Podróże wywracają codzienność, zmieniając perspektywę. Na zdrowie.

Jarosław Wanecki

Lekarz, były prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Płocku, prezes Płockiego Towarzystwa Przyjaciół Teatru

Fot. Pixabay

Kategoria: News, Opinie

Udostępnij artykuł:

Polityka prywatności © 2025 Gazeta Płocka. Projekt i wykonanie: Hedea.pl